Zmiany w leasingu

W pierwszej połowie 2018 roku firmy leasingowe działające na terenie Polski udzieliły finansowania, którego łączna wartość szacowana jest na 38,9 mld złotych, a zatem w porównaniu z tym samym okresem zeszłego roku, finansowane aktywa zwiększyły się aż o 19,7, kiedy to wyniosły 32,5 mld złotych. Dynamika wzrostu jest zauważalna od dłuższego czasu, gdyż leasing zdobywa z roku na rok coraz większa popularność, zwłaszcza wśród małych przedsiębiorców. Cenią oni przede wszystkim szybkość i elastyczność zawieranych umów, a także niższą cenę w porównaniu do dostępnych na rynku umów kredytu. Z raportu Związku Polskiego Leasingu wynika, że 71,6% klientów korzystających z leasingu to mikro i małe firmy (obroty do 20 mln), a same mikro firmy (obroty do 5 mln) reprezentują aż 50,9% wszystkich korzystających z tej formy finansowania. Jednocześnie raport jednoznacznie wskazuje samochody osobowe, jako główny motor napędowy polskiej branży leasingowej, albowiem pojazdy lekkie stanowiły 45,6% spośród wszystkich przedmiotów finansowanych w pierwszej połowie 2018 roku.

Jednakże w oparciu o niedawne zapowiedzi zmian w obecnie w obowiązującym prawie podatkowym wychodzące spod gmachu Ministerstwa Finansów, wielu ekspertów przewiduje, że leasing już od 1 stycznia 2019 roku może dla wielu przedsiębiorców przestać być opłacalny i zostać zastąpiony przez inne typy umów pozwalające na korzystanie z rzeczy. Jednak żeby zrozumieć, jak sygnalizowane zmiany mogą wpłynąć na popularność leasingu, konieczne jest dokładne przeanalizowanie, skąd wywodzi się jego atrakcyjność dla polskich przedsiębiorców.

Jak było?

W obecnym stanie prawnym przedsiębiorca mający w planach kupno samochodu na potrzeby prowadzenia działalności gospodarczej, musi liczyć się z tym, że według przepisów podatkowych amortyzacja samochodu osobowego podlega limitowi – kosztem podatkowym są odpisy amortyzacyjne w części nieprzekraczającej 20 tys. euro, czyli około 85 tys. złotych. Z tej perspektywy leasing wydaje się być zdecydowanie bardziej opłacalny, bowiem raty leasingowe nie podlegają żadnym restrykcjom – opłaty leasingowe z tytułu używania samochodu osobowego stanowią koszty uzyskania przychodów w pełnej wysokości, niezależnie od ich pojedynczych jak i łącznej wartości, a w przypadku zakupu, jeżeli auto jest droższe od 20 tys. złotych, to nadwyżki nie udałoby się odliczyć od dochodu. Przez to raty leasingowe są często stosunkowo wysokie, często pobierana jest także wysoka opłata wstępna, jednak z uwagi na to, że można je w całości odliczyć od podatkowego przychodu i to od razu po zapłacie, jest to rozwiązanie zdecydowanie bardziej korzystne.

Jednak samo zdobycie pojazdu to nie wszystko. Zalety umowy leasingu rozciągają się również na samo korzystanie z pojazdu. W przypadku posiadania samochodu na własność, wydatki związane z jego eksploatacją na cele związane z prowadzeniem działalności gospodarczej są limitowane według stawki za przejechany 1 km (tzw. kilometrówka). Koszty zaliczane na wydatki firmy są zatem ograniczone do określonej wysokości, powiązanej z przejechanymi kilometrami, a dodatkowo na przedsiębiorcę nałożone są kolejne obowiązki, których wykonanie jest warunkiem uznania wydatków jako kosztów uzyskania przychodu. W przypadku leasingu, przedsiębiorca nie jest zobowiązany do prowadzenia ewidencji przebiegu pojazdu i koszty eksploatacji pojazdu (naprawy, wymiana opon, zakup części zamiennych i paliwa) można w całości odliczać od przychodu.

Co więcej pojedyncze opłaty ponoszone przez przedsiębiorców w ramach umowy leasingu są zdecydowanie niższe, niż te konieczne do nabycia pojazdu na własność. Zatem większość środków znajduje się nadal w ich dyspozycji, dzięki czemu mogą oni ponosić inne inwestycje.

Jak będzie?

Zmiany zapowiadane przez Ministerstwo Finansów mają w zamyśle ujednolicić regulacje podatkowe, które będę mieć zastosowanie do przedsiębiorców korzystających, w ramach działalności gospodarczej, z samochodów osobowych. Środkiem do osiągnięcia tego celu ma być jednolity limit amortyzacyjny wynoszącego 150 tys. złotych, a odnoszący się do zarówno do nabywców samochodów, a także tych, którzy je najmują i korzystają w ramach umowy leasingu. Skutkiem tego będzie zniknięcie różnic podatkowych dla osób kupujących samochód za gotówkę lub kredyt a tymi decydującymi się na umowę leasingu – tyle samo zaliczą do kosztów podatkowych, z tym że pierwsi zrobią to w formie odpisów amortyzacyjnych, a drudzy w ramach rat leasingu. Jednakowoż przy okazji zniknie ogromna przewaga leasingu nad umową sprzedaży, a mianowicie brak limitowanych kosztów uzyskania przychodu.

Jednolitemu limitowi 150 tys. złotych będą podlegać również wszelkie wydatki związane z korzystaniem z pojazdu, przy czym nowością jest regulacja, wedle której wydatki związane z pojazdem służącym podatnikowi także do innych celów niż działalność gospodarcza podlegać będą zaliczeniu do kosztów uzyskania przychodów w wysokości 75% tych wydatków, co oznacza efektywne zmniejszenie możliwej do zaliczenia kwoty. Pełna suma, w ramach limitu 150 tys., będzie możliwa do zaliczenia tylko dla tych przedsiębiorców, którzy nie wykorzystują pojazdu do tzw. celów mieszanych, tj. nie tylko służbowych. Do potwierdzenia, iż samochód jest używany wyłącznie do prowadzonej działalności gospodarczej, przedsiębiorca zobligowany będzie do prowadzenia specjalnej ewidencji, mającej już zastosowanie dla celów podatku VAT. Doświadczenia pokazują, że uniknięcie prywatnego użytku pojazdu jest niemal niemożliwe, a organy podatkowe często z automatu nie pozwalają na pełne odliczenie podatku, argumentując, że użytek prywatny trzeba postrzegać w kategoriach nie faktycznej, acz potencjalnej możliwości.

Mimo zmniejszenia atrakcyjności leasingu, proponowane zmiany   mogą również negatywnie odbić się na osobach decydujących się na nabycie samochodu na własność. W obecnym stanie prawnym, osoba kupująca samochód wart 80 tys. złotych może liczyć może liczyć na jego pełną amortyzację. W obliczu progu 75% dla samochodów kupowanych dla celów mieszanych, w tym wypadku kosz uzyskania przychodu będzie wynosił jedynie 60 tys. złotych

Podsumowując

Proponowany system w istocie premiuje zakup na własność aut droższych – do wartości 300 tysięcy złotych. Decydując się na zakup takiego samochodu, przedsiębiorca będzie w stanie wliczyć w koszty odpisów amortyzacyjnych kwotę 150 tys. złotych, a więc niemal dwukrotnie wyższą, niż ma to miejsce w tej chwili. Zatem im cena pojazdu będzie niższa, tym dalej podatkowe odliczenie będzie się oddalać od obecnego limitu 20 tys. euro, a przedsiębiorca, mimo podniesienia progu do 150 tys. złotych, zostanie obciążony dodatkowymi kosztami, co wskazuje, że zmiana ta najbardziej uderzy w drobnych przedsiębiorców, których nie stać na zakup luksusowych samochodów.